poniedziałek, 28 lutego 2011

YEAH!!! :)

Hej, hej!
Na wstępie muszę się pochwalić troszkę ;)
Wczoraj mój zespół zdobył wyróżnienie w Ogólnopolskim Turnieju Tańca "Drgania Przestrzeni" 2011! :)
Poziom był szokująco wysoki.
W naszej kategorii współzawodniczyło z nami 14 formacji z całej Polski. Naprawdę świetnych formacji (sama się nie spodziewałam aż taaaaakiego poziomu!).
Jury nagrodziło 6 zespołów (3 miejsca i 3 wyróżnienia). My zdobyliśmy jedno z wyróżnień, z którego to powodu jestem okropnie szczęśliwa!!! :D...było naprawdę bardzo ciężko...jak pomyślę ile świetnych formacji odjechało z niczym...
No taka dumna jestem...Huraaa! :D

Zdj. poniżej: Ja i mój zespół z członkami jury: 
m.in. Natalia Madejczyk (You Can Dance). 





A teraz mniej przyjemne sprawy...Od jutra zaczynam dietę ;/
Właśnie wcinam ciasto-muszę się z nim godnie pożegnać ;D
Na obiad muszą być domowej roboty frytki (kocham!) i jakieś dodatkowe pyszności-oj, muszę dobrze zaplanować dzisiejszy jadłospis ;P 
Nie chcę żeby ten dzień się kończył!!! :>
No nic dam radę-przygotowywałam się psychicznie cały tydzień :)
Od jutra trzymajcie kciuki! :)

sobota, 26 lutego 2011

Kto ma magiczny eliksir na porost włosów? :) Cena nie gra roli...;P

Moich "fryzurowo-włosowych" problemów ciąg dalszy ;)
Załamałam się.
Koleżanka-fryzjerka, którą udało mi się zaczepić w sprawie wcześniejszego posta-oznajmiła mi, że nie da się teraz zrobić mej ulubionej fryzury, bo mam za krótkie włosy :(
Nie dość, że niecierpliwie zapuszczam, bo teraz marzę o długich, to jeszcze ona musiała mnie dobić ;D
Przypomniała mi też, że włosy rosną ok. 1,5cm na miesiąc więc jeszcze sobie pooooczekam zanim mi długaśne odrosną...<grrr>
Ludzie! 1,5cm na miesiąc!!! Zmierzyłam sobie, że tak co najmniej 10 miesięcy upartego czekania przede mną... a ja strasznie niecierpliwa jestem :/ Ech...


Co mnie podkusiło, że ja takie włosy obcięłam?!


Tak wyglądam kiedy jestem poirytowana :D
Chyba wiedziałam co się święci, bo ta mina najlepiej oddaje to, co teraz czuję :D 


piątek, 25 lutego 2011

Mistrz fryzjerstwa potrzebny od zaraz! :D

Czy ktoś z Was ma choćby najmniejsze pojęcie o tym, jak zmajstrować poniższą fryzurę?!
Byłam tak uczesana na ostatnim weselu, ale nie zwróciłam uwagi w trakcie wizyty u fryzjera, jak on mi to zmontował...
Fajnie się czułam w tym fryzie i bardzo chciałabym uczesać się choćby podobnie, w sobotę (na ekskluzywne party ;>). Nie mam zielonego pojęcia, jak to zrobić i mam tylko to jedno zdjęcie :/
Za uczesanie płaciłam 110zł-o zgrozo! i nie uśmiecha mi się wydawać znowu tyle na głupie włosy :/
Może ktoś z was ma pomysł jak tę fryzurę podrobić (pamiętam jedynie, że fryzjer mnie trochę tapirował).
Rano próbowałam to podrobić i efekt był...hehehe...no powiem wam tylko tyle, że śmiałam się w głos :D
Pomocy-plisss...




Z góry dziękuję za pomoc. Buuuziaki!
P.S. A może macie pomysł i wiecie jak wykonać, jakąś inna fajną fryzurkę (takie pół spięte włoski właśnie)?


czwartek, 24 lutego 2011

Rozdanie u Kokosowej Panny + 3 mini-recenzje :)

Hej Misiaki! 
Kolejny dzień bliżej wiosny! ;D

Na wstępie informacja:
Kokosowa Panna zaprasza na rozdanie :)



Do zdobycia zestaw składający się z:
Cienie do powiek Sensique
Carmex w słoiczku
Krem do rąk kokosowy
Kolczyki w kwiatki


Rozdanko trwa do 3 marca do godz. 23.59.


                                              ***


A teraz krótkie recenzje, o które mnie prosiłyście. (Zaznaczam, że nie jestem kosmetycznym fachowcem :) i piszę pokrótce o swoich, subiektywnych odczuciach.)


Olay-Complete touch of foundation





Tego mixa (krem nawilżający Olay+podkład MaxFactor) zakupiłam latem. Miałam ambitny plan nie używać w ogóle podkładu co by dać skórze odpocząć i czuć się świeżo.
Takie połączenie kremu i odrobiny podkładu wydawało mi się wtedy świetnym pomysłem
(dziś już nie wiem dlaczego? :>).
Rok wcześniej, w wakacje, używałam podobnego produktu Nivea i nie byłam zadowolona, toteż zdecydowałam się na Olay.

  • Mhm...Jeśli chodzi o funkcję kremu, to jest w porządku: ładnie pachnie, szybko się wchłania, jest lekki i nadaje skórze świeżości.                                                                                                                            Tyle tylko, że taki lub lepszy efekt daje pewnie z 70% znanych i stosowanych przeze mnie kremów (niektóre znacznie tańsze niż Olay-Ctof).
  • Natomiast funkcja lekkiego podkładu i delikatnego wyrównywania kolorytu skóry jest... mówiąc szczerze... żadna.                                                                                                                                      Jeżeli producent chciał uzyskać delikatny efekt wyrównywania, to udało mu się nawet zanadto :)              Efektu nie ma w ogóle :) W tym miejscu muszę zaznaczyć, że mam pod tym względem bardzo bezproblemową cerę-nie wymagającą wielce kryjących kosmetyków, mimo to nawet ja nie byłam zadowolona. Dodatkowo-ponieważ ten kosmetyk pozostaje po prostu kremem-skóra po nim świeci się, jak na krem nawilżający przystało...
W związku z powyższym istnienie takiego typu kosmetyków wiąże się dla mnie z nieodzownym pytaniem: Po co?!
Jeśli chcemy nawilżyć twarz-lepiej zastosować krem nawilżający o silniejszym działaniu, niż tego typu mix'y.
Jeśli chcemy wyrównać koloryt-połóżmy na krem delikatny podkład o lekkiej konsystencji, odpowiedni na lato. 
Nie będziemy się tak świecić, a efekt ładniejszej cery będzie dużo lepszy (zresztą sam fakt, że w ogóle będzie-to już coś w porównaniu z Olay'em:>)

Podsumowując: Ja osobiście nie polecam-jeśli macie jakiś pomysł po co komuś "coś takiego"-to napiszcie mi proszę, bo bardzo mnie to nurtuje :D
Używam tego cuda, jako fazy przejściowej pomiędzy kremem, a podkładem (mam bardzo suchą skórę i korzystam z niego jak z drugiej warstwy kremu.)



MaxFactor-Xperience







Producent nazywa ten podkład-ultra lekkim i taki jest on w rzeczywistości.
Przyjemnie wtapia się w skórę. Konsystencja jest idealna, a zapach świeży i niedrażniący.
"Nosząc go na twarzy" nie ma się uczucia niemiłosiernego wysmarowania-cera wydaje się czysta i świeża.

Jednak to co dla jednych będzie atutem tego podkładu, dla innych będzie jego wadą. 
W związku z tym, że jest taki lekki-bardzo delikatnie kryje. Raczej tylko wyrównuje kolorki. Jeżeli ktoś potrzebuje co nieco zamaskować-zawiedzie się.
Podkład ten odpowiedni jest dla osób z cerą suchą, nie mających wiele do ukrycia-nie wysusza, ale też nie kryje.
Mi pod tym względem odpowiada, ale na pewno nie każdemu przypadnie do gustu.

Jedyna (jak dla mnie) jego wada (i to dosyć poważna) to paleta kolorystyczna.
Jest dosyć skromna i moim zdaniem-taka jakby...za różowa.
Oczywiście jest pewnie dużo kobiet, które mają podobny naturalny koloryt skóry i świetnie dobiorą sobie odcień. Jeśli jednak ktoś, tak jak ja, ma raczej oliwkowy odcień, z dużą ilością żółtego pigmentu-niczego dla siebie nie znajdzie.
Wybierałam ten fluid z pół godziny, a i tak nie jestem zadowolona z dobranego odcienia i muszę mieszać go z innym podkładem.
Podsumowując: Jeśli masz suchą, bezproblemową skórę, o lekko różowym kolorycie będziesz BARDZO zadowolona. Jeśli nie-kosmetyk ten nie spełni Twoich oczekiwań.

Clinique-Supermoisture Make Up






Jak sama nazwa wskazuje podkład ma mega nawilżać i pod tym względem sprawdza się rewelacyjnie!
Jego konsystencja i właściwości nawilżające są lepsze niż w niejednym kremie.
Oczywiście nie wysusza, a wręcz pielęgnuje przesuszoną skórę. Uwielbiam uczucie, które towarzyszy mi po nałożeniu tego fluidu. Świeżość, nawilżenie, ukojenie...:) Jeden z niewielu, który nie podkreśla suchych skórek.
Jak na nawilżacz, kryje dosyć mocno i genialnie stapia się ze skórą (ale to domena wszystkich "kliników" ;>).
Ma też właściwości rozświetlające, których ja osobiście nie lubię.
Dość dużo zatopionych, błyszczących się pigmentów daje, moim zdaniem, zbyt intensywny efekt. (Trzeba go mocno przypudrowywać, a wtedy "niszczymy" nieco jego właściwości nawilżające.)
Być może ktoś lubi taki "glow" mnie jednak w podkładzie on przeszkadza.
Jeszcze jedna drobna jego wada to zapach. Podkład śmierdzi nieco "starym olejem" :D
Oczywiście kosmetyki tej firmy są bezzapachowe, co zapobiega podrażnieniom, ale ten bezzapachowy nie jest-on śmierdzi :)
Podsumowując: Gdyby nie te drobinki rozświetlające i zapach-uwielbiałabym go ponad wszystko. Jeśli te dwie wady, nie stanowią problemu dla Ciebie, a masz suchą, zszarzałą cerę-to będzie Twój KWC.
                                  
                                                   ***

środa, 23 lutego 2011

Outfit dnia dzisiejszego :)

Hello!
Ja już nie mogę..........NIE MOGĘ!!! Jeśli pogoda nie ulegnie szybkiej zmianie będę musiała zafundować sobie dłuuuuugą psychoterapię :)
Dzisiaj to normalnie myślałam, że nie wstanę-chandra+depresja... szaro, buro, zimno...fu!.............
(Całe moje ostatnie treningi rannego wstawania poszły się...ekhm...poszły sobie ;P bo podniosłam się dopiero o 12.00).
Wrzucam dzisiejszy outfit i przesyłam Wam dużo CIEPŁYCH pozdrowień! :***







Jakieś żółte mi te zdjęcia w domu wychodzą :/ 
(drugie najlepiej oddaje kolory)

bluzka-H&M
sweterek-NewLook
spodnie-Bershka
buty-Stradivarius
chustka-Zara
bransoletka i charms'y-Apart
zegarek-Swatch
torba-Mexx

wtorek, 22 lutego 2011

Przepis na ciacha :)

Odpowiadam na Wasze prośby i już podaję przepis:
(zaznaczam od razu, że zrobienie tych ciastek jest banalne-ja jestem totalnym antytalentem jeżeli chodzi o pieczenie i wyszły mi super-to znaczy, że zrobi je każdy :>)
Robi się szybciutko :)

Składniki:
4 szklanki mąki
3 żółtka
1 całe jajko
1 szklanka cukru
1 kostka masła
1 łyżeczka proszku do pieczenia
pół szklanki oleju

Wszystkie składniki łączymy ze sobą za pomocą łapek :D
Ugniatamy aż się połączą (ciasto będzie się trochę kruszyć, ale to normalka-trzeba być upartym i je gnieść do skutku).
Rozwałkowujemy ciasto (dosyć płasko) i szklanką (czy jakąś fajną foremką-jak ktoś ma) wycinamy ciasteczka.
Układamy na blachę, brytfankę, czy coś tam-co kto ma :D (dobrze wysmarować ją margaryną albo piec na papierze) nasze piękne ciasteczka. Na wierzchu możemy posmarować je roztrzepanym białkiem (akurat nam zostanie) z dodatkiem cukru-dzięki temu ciasteczka będą takie lśniące na wierzchu :)
Pieczemy króciutko (tak z 5-7min., aż się zarumienią) i odstawiamy do wystygnięcia (najlepiej na balkon w takie dni jak dziś:>). Ciepłe będą trochę miękkie, dopiero po wystygnięciu nabiorą chrupkości.

SMACZNEGO MISIAKI!!! :)

My skin foundations and Cookies :)

Zacznę od mojego epokowego osiągnięcia: UPIEKŁAM COŚ!!! :D
Mało tego-upiekłam i to się da zjeść! :D Więcej-jest pyszne! :]
No taka dumna z siebie jestem, że hej! :D

Oto moje dzieło życia-kruche ciasteczka (przepis Oli):
/nie wyglądają oszałamiająco, ale są przezarąbiste/
p.s. w sumie nie ma się z czego cieszyć-jakieś 3000kcal to już wrzuciłam dzisiaj :]
(wszystko w ramach przygotowań do diety ;P)


A teraz przechodząc do konkretów-moje podkłady:




1. MaxFactor-Xperience
2. MaxFactor-Second Skin Foundation
3. L'Oreal-Infaillible
4. MaxFactor-Soft Resistant Make Up
5. Clinique-Supermoisture Make Up
6. Helena Rubinstein-Color Clone
7. Olay-Complete Touch of Foundation
8. Revlon-Custom Creations


Kocham Revlon-Custom Creations i jeżeli kogoś to interesuje to zdecydowanie polecam.
Nie chodzi tu nawet o opcję indywidualnego dobierania i zmieniania barwy (chociaż bywa to czasem przydatne), ale o jego jakość-rewelacja!
Poza tym jestem miłośniczką mieszania ze sobą podkładów, w celu stworzenia własnej produkcji ideału ;D Stąd też taka ilość jednocześnie stosowanych fluidów (musiałam się wytłumaczyć ;>).

p.s. włosy są cały czas cudowne-że ja głupia wcześniej się fryzjerki nie słuchałam...ech...mogłam taka zadowolona już kilka miesięcy smigać :D 
p.s.2 mimo wszystko są ciągle do ramion-tak jak wczoraj ;P ;D

poniedziałek, 21 lutego 2011

No nie wiem, nie wiem...

Zadziałałam ostro jeśli chodzi o pielęgnację włosków (biorąc pod uwagę moje wybitne lenistwo-naprawdę dużo mnie to kosztowało ;P) i wydaje mi się, że są dzisiaj takie mięciutkie i bardziej lśniące niż zwykle...
Ale czy rzeczywiście je odżywiłam? No nie wiem, nie wiem...
Obawiam się, że to krótkotrwały, kosmetyczny efekt.
Oczywiście będę powtarzać kurację raz w tygodniu (zgodnie z zaleceniami mojej fryzjerki) i wtedy przekonamy się, czy to naprawdę działa.
A jak będę siedzieć przez 1,5 godz. w tygodniu z tym całym kompresem na głowie i nic z tego nie wyniknie to sytuacja może się zakończyć małą awanturą w salonie fryzjerskim, do którego chodzę! ;P :D


No mniej więcej tak to wygląda. (Zdjęcia nie oddają miękkości niestety ;D)
Rewelacji nie ma, ale ja z tych, co to używają prostownicy codziennie, więc i tak jest szał :P






Akcja: Włosy

Nie wiem czemu (nagle) i nie wiem jak długo to potrwa, ale oto postanowiłam: zapuszczam włosy! :)
Ostatnio byłam fanką ciągłego podcinania i przeciwniczką zbyt długaśnych fryzur na swojej głowie, a tu nagle-bęc! ;D Zachciało mi się mieć znacznie dłuuuuższe niż posiadam...
W związku z powyższym, dzisiaj ostra akcja pod tytułem "Pielęgnacja" :)


Zdrowe, mocne włosy podobno rosną szybciej... więc do dzieła...!
Już ponad godzinę siedzę w masce do włosów (foto po lewej) i z ręcznikiem na głowie-wszystko zgodnie ze wskazówkami mojej fryzjerki (pierwszy raz się do nich stosuję-muszę do niej przedzwonić to się ucieszy! ;P)
No dobra-lecę kontynuować: "akcję-pielęgnację" ;D
Postaram się zaprezentować efekty :)







A to moje pozostałe "narzędzia pracy" ;)



 Trochę miszmasz, jak tak teraz na to patrzę ;)

niedziela, 20 lutego 2011

Weight loss needed!

Ekhm... no tak, stało się!
Rano ledwo wcisnęłam się w jeans'y, do których jeszcze rok temu musiałam zakładać pasek, co by mi nie spadły zanadto...ale wmówiłam sobie, że to efekt "zejścia w praniu"...
Aż zobaczyłam się w tych wszystkich lustrach, przymierzając w sklepach spodenki ;(
Czas przestać się oszukiwać :) Czas przestać planować i zacząć działać! <bojowa mina>
Potrzebna oczywiście jakaś okrągła data i poniedziałek :D (każdy kto choć raz się odchudzał rozumie, że to standardowa praktyka gwarantująca sukces ;P )
Akurat nieszczęśliwie żaden najbliższy poniedziałek nie będzie 1-szym, czy 10-tym miesiąca :/
No trudno-zaryzykuję ;D
Padło na 28 luty (poniedziałek). Pierwszy dzień mego piękniejszego życia :)
Trzymajcie kciukasy! :>


Tym samym został tylko tydzień na zjedzenie wszystkich moich ulubionych "rzeczy" (biorąc pod uwagę ich liczbę mogę się nie wyrobić :P ).
Mhm... co by tu dzisiaj na kolację... :P

Ranny ptaszek ;P

WOW! Dopięłam swego i dziś wstałam o godz. 10.00! :) I to w niedzielę! <zszokowana>
Dla kogoś kto standardowo otwiera oczy ok. 14.00 jest to oszałamiający sukces :)
Dumna z siebie jestem...;)
Dzięki tym dodatkowym godzinom przed wyjściem z domu, wyszukałam i zmontowałam sobie, taki oto outfit na dziś:


Prosty, a sympatyczny :) Nawet uczesanie mam bezczelnie identyczne ;P 
Przydałaby się jakaś nowa, biała torba w kolekcji (coś tak do tej pory nie przekonywał mnie ten kolor jeśli chodzi o torby właśnie).
Czas podjąć drugą próbę odnalezienia niezbędnej mi bluzeczki -wiem, że gdzieś tam na mnie czeka ;P
No nic, dopijam kawę i zmykam...

sobota, 19 lutego 2011

Evening

No. Przetrwałam :)
Do godz. 16.00 wypiłam 4 kawy-zawsze tak to się kończy kiedy trafię w pobliże Coffee Heaven :)

Looooooooove it!



Oczywiście energię na zakupy to jakoś dziwnie odnalazłam w sobie :]
Złaziłam się strasznie, ale tylko na kosmetykach się skończyło :/
A plany miałam rozległe...
W spodniach wyglądam coraz gorzej-czas się zabrać za odchudzanie, bo przestaję się sobie podobać...:(
Szukałam też wszędzie takiej bluzeczki, jak ta na zdjęciach poniżej, ale z marnym skutkiem...grrr...


Nie poddam się-jutro podejście nr 2 :)

Kaaaaaaaawy...

Wow! Jestem z siebie przedumna! Wstałam w środku nocy, czyli o godz. 11.00! :P Zgodnie z założeniem i ustawionym budzikiem w telefonie miała to być 10.00, ale i tak jest zajebiście.
Póki co obijam się o ściany i mam zwidy :D, w związku z czym zrobiłam sobie przeogromny kubek kawy i liczę na jego oszałamiające działanie :]

Przydałoby się coś tych rozmiarów:
:)


Mam nadzieję, że zadziała i dowlokę się dzisiaj do Galerii :) <widać zwątpienie na twarzy> 

Jest plan :)

Mamy godzinę 3.17 (w nocy-rzecz jasna), a ja pełna energii się bawię w najlepsze :]
Spać mi się zachce koło 5.00, potem wstanę gdzieś o 14.00 i za rok wyląduję u psychiatry :]
KONIEC Z TYM! (powiedziałam sobie po raz setny).

A oto mój hit tej nocy :)
Nieco zaskakujący, bo nie lubię Chris'a Brown'a po tej aferze z Riri, ale piosenka jest świetna.






Plan prosty: Jutro wstaję o 10.00, chociażbym musiała doczołgać się do kuchni w celu zażycia kofeiny.
5 godzin snu zmusi mnie wieczorem, mam nadzieję, do pójścia spać o normalniejszej godzinie.
Mam nadzieję, że mój szczwany plan się powiedzie-choć mam drobne wątpliwości :>

piątek, 18 lutego 2011

Mam problem :)

Jakiś czas temu robiąc porządki w swoim kuferku z kosmetykami, uświadomiłam sobie, że coś jest ze mną nie tak :)
Ekhm...więc...
To moje tusze do rzęs :) Naprawdę wszystkich używam-o zgrozo! :)


Ten zbiór jest już w okrojonej wersji, gdyż przy okazji porządków wyrzuciłam drugie tyle (zaschnięte).


  1. L'oreal - Telescopic
  2. Clinique - High Impact Mascara
  3. Clinique - j.w. (myślałam, że zgubiłam tę mascarę dlatego kupiłam drugą:))
  4. Clinique - High Definition Lashes
  5. Lancome - nie pamiętam nazwy (kupiłam tylko raz, za namową Pani w Sephorze:))
  6. Givenchy - Phenomen Eyes Mascara
  7. Lancome - Cils Design Pro
  8. Estee Lauder - TurboLash Mascara
  9. Lancome - Hypnose
10. Lancome - Hypnose Drama
11. Guerlain - Le 2 de Guerlain Mascara

Jak można wywnioskować z powyższej listy, Lancome i Clinique to moje dwie ulubione marki jeśli chodzi o mascary. Polecam! 

Nie wiem czy to się leczy? ;) 
Muszę poszukać w necie jakiegoś ośrodka odwykowego czy cuś...bo to normalne nie jest...
(szczególnie, że z podkładami, błyszczykami, pudrami itp. itd. jest tak samo...:))
Ech...

czwartek, 17 lutego 2011

So Stylish

Dzisiaj pięknie wstałam o...ekhm... 14.30 :D
W związku z powyższym pewnie położę się o jakiejś 4-5 rano...(to już chyba przestaje być normalne...heh...), wkrótce doba mi się zapętli i przestanę słońce oglądać :D Wspaaaaniale! :P
Póki co doznałam olśnienia:
Od dzisiaj mam nowy zakupowy cel, a zarazem marzenie do spełnienia! :)

VOILA!




Oto stałam się oficjalną fanką Convers'ów. Wszechobecna moda na trampki ogarnęła mnie już dawno, ale dopiero teraz w grę nie wchodzą już po prostu trampki...to muszą być Convers'y :] 
Szkoda tylko, że biorąc pod uwagę moje przepotężne problemy finansowe pozostają one narazie tylko w sferze marzeń :( buuu...
Pocieszam się, że może to i dobrze, bo jak miałabym na nie kaskę to ciężko byłoby się zdecydować na jedną konkretną parę :) A ja nie mam pieniędzy i nie mam problemu-no jak wspaniale! ;P

Poza nową Convers'ową miłością, czwartek raczej średniawy: pół dnia fizycznej harówki, trochę udawania, że sprzątam w szafie :P, milion kalorii (pyszne krokiety mi się zrobiły :>), 2 słabe filmy... no dzień jak z bajki ;]

Bleeeeee:



Zapowiedź była wielce obiecująca... a tu taka kicha... wątki kosmiczne plus lewitujący nad łóżkiem sześcian wody zmusił mnie do wyłączenia (naprawdę starałam się dotrwać do końca, ale się nie dało).


Sztuką jest zrobić film, w którym nic się nie dzieje... ;P



środa, 16 lutego 2011

Rihanna w Polsce!

Aaaaaaaaaa!
Chcę, chcę, chcę, chcę!
06.12.2011r. Rihanna da w Polsce koncert w ramach swojej trasy "Loud Tour".


Nie mam jakieś obsesji na jej punkcie, ale to na pewno będzie rewelacyjny koncert i MUSZĘ na nim być!
Naprawdę dobra (jak na popularną) muzyka i zapewne mocno efektowne show...ech...sponsor potrzebny na już ;)
Szczególnie, że impreza odbędzie się w Łodzi, więc kwestia noclegu itp. nie będzie żadnym problemem. To musi być przeznaczenie! :P
Jeeeej! Naprawdę się wkręciłam w temat :)
Muszę jakoś szybciutko zdobyć kaskę! Czas przedsięwziąć dobry plan <myśli intensywnie> :]


                 !Like It!

...

No i stało się, co stać się musiało... pół ciasta mi się zjadło :> Kawa w Galerii była, tylko pomarańcze gdzieś umknęły-świetnie, że jak już któreś zachcianki miałam nie spełnić to akurat padło na tę co ma 100 kcal, a nie tę co liczy sobie jakieś 1000...cóż za przypadek :P


Wtarłam za to kilogram odżywki na włosy i nadszedł czas na prostowanie.
Jak mam ważyć 100 kg to przynajmniej włosy będę mieć piękne-a co! ;)

Sweet (?) Wednesday

Od rana mam niewyobrażalną ochotę na pomarańcze, dobrą kawę z bitą śmietaną i jakieś ciasto... najlepiej torcik maślany z Lidla (love) :] Także chyba czeka mnie mała przejażdżka do tegoż sklepu w drodze powrotnej z treningu...:)






Mamy kolejny "piękny dzień" i kolejny raz wypadałoby zabrać się za siebie-próba nr 5437927634 :D Kocham porządek, ład i harmonię-szkoda, że są one zupełnie nieobecne w moim życiu :/
Chciałabym żeby wszystko było takie proste i poukładane...baaaaaardzo bym chciała...chyba o niczym bardziej nie marzę w tej chwili...