piątek, 4 marca 2011

Moje ulubione kosmetyki-cz.2



No to lecimy dalej:



Sally Hansen
Hands, Nails & Cuticles-Odżywczy krem do rąk, paznokci i naskórka

Jak daje się zapewne zauważyć :) bardzo lubię markę-Sally Hansen. To jest natomiast mój KWC wśród kremów do rąk. Zużywam właśnie 4-te opakowanie i na pewno kupię 5-te. Kocham ten krem za silnie odżywcze działanie (bardzo ważne, biorąc pod uwagę moje namiętne stosowanie Carex'u)-skóra staje się naprawdę gładka i mięciutka. Nie tylko jest przyjemna w dotyku, ale też świetnie wygląda. Szybko się wchłania, a przede wszystkim w ogóle nie klei (nie akceptuję tego absolutnie! ;>). Dłonie są nawilżone, ale czyste i suche w dotyku. Cudowny.
p.s. Kooooocham jego zapach (taki delikatnie pomarańczowy...kojarzy mi się ze Świętami :>)













H&M
Lime & Coconut Body Splash-Limonkowo-kokosowa mgiełka do ciała

To jeden z moich ulubionych gadżetów - zakupiona w H&M mgiełka do ciała (akt desperacji podczas nudy w kolejce przy kasie...wiedzą co robią :>). I tu ciekawostka: nie służy i nigdy nie służyła mi jako mgiełka. Od zawsze używam jej, jako spray'u do ubrań. (Od wielu lat używam mgiełek w takim celu.)
Mam taką małą manię, że w trakcie dnia lubię "odświeżyć" sobie ubranko, spryskując je tego typu cudami-tak, tak jestem dziwna :] Ponieważ ta mgiełka ma przecudowny, ale nienachalny i nieperfumowy zapach, nadaje się do tego idealnie. Długo utrzymuje się na ubraniu, nie powoduje powstawania mokrych plamek.
W związku z tym, że od razu bardzo mi 'podpasowała' zakupiłam następnego dnia jeszcze 4 buteleczki (zostały mi już tylko 2). Nie wiem czy jest jeszcze dostępna-nie sądzę.
Kiedy skończą mi się zapasy wyszukam kolejną mgiełkę, której będę używać w taki sposób ;) Nigdy nie stosuję tego typu perfumowanych kosmetyków do spryskiwania ciała (mam wrażenie, że skóra jest po nich lepka i brudna), ale wiele lat temu znalazłam dla nich inne zastosowanie :) Zaraziłam tym już 3 moje koleżanki :]
Wypróbujcie i Wy-polecam! :)













Carex 
Splash-Żel do mycia rąk

Skoro odsłaniam się przed Wami ze wszystkimi swoimi dziwactwami, przyznam się do kolejnego...a co mi tam! ;) Mam mała obsesję na punkcie higieny. Szczególnym jej przejawem jest ciągła potrzeba-'czystych rąk'.
Myje dłonie chyba ze 20 razy dziennie ;) Nienawidzę jakiegokolwiek osadu na skórze rąk. Nie toleruję jakiegokolwiek zapachu (oprócz zapachu mydełka, czy kremu rzecz jasna).
W związku z tym, że umycie rąk jest często, w trakcie dnia, fizycznie niemożliwe-zawsze mam przy sobie tego typu żele. Stosuję je co najmniej kilka razy dziennie.
Jeszcze kilka lat temu sprowadzałam ten produkt z zagranicy, potem kupowałam na stacjach benzynowych (tylko tam były dostępne), a teraz ku mojej uciesze i w Polsce mamy już jakiś wybór w tej kwestii. Sprawdziłam wszystkie opcje i Carex jest zdecydowanie najlepszy. Jest dość wydajny, szybko wysycha, przyjemnie pachnie i nie wysusza tak okropnie, jak jego konkurenci. Ja oczywiście, zaraz po użyciu takiego mydełka, nawilżam ręce kremem, ale i tak dostrzegam znaczna różnicę...Jeżeli też macie tego typu świra to polecam :)













The Body Shop
Strawberry Shower Gel-Truskawkowy żel po prysznic

Mój najulubieńszy żel do mycia ciała. To już mój 6-ty chyba :) W między czasie miałam też inne zapachy, ale wróciłam do truskawki :) Żel jest świetny-poza tym, że oczywiście, przecudownie i intensywnie pachnie, również wspaniale się pieni i w ogóle nie wysusza (a wiem co mówię, bo wysusza mi skórę większość tego typu kosmetyków). Jak na żel pod prysznic to naprawdę bardzo wysoka jakość pielęgnacji. Polecam!
p.s. Żel naprawdę baaardzo intensywnie pachnie, a zapach utrzymuje się bardzo długo na skórze. Jeśli ktoś nie lubi tak mocnego efektu, to może nie być zadowolony. Ja akurat uwielbiam zasypiać otulona zewsząd zapachem truskawek :)













Sally Hansen
Brush-On Hair Remover-Depilator do twarzy z pędzelkiem

Kolejny gadżet :) Oczywiście-Sally Hansen :)
Jako brunetka (i straszna perfekcjonistka) muszę od czasu do czasu zając się depilacją-tzw. 'wąsika'. Włoski te nie są u mnie co prawda widoczne, ale kiedy się maluję i widzę je z odległości 10cm w lusterku denerwują mnie niemiłosiernie (taka pedantka ze mnie), dlatego też od wielu już lat depiluję regularnie tę okolicę. (Rosnące tam drobne włoski, czy meszek przeszkadzają mi nawet u blondynek :>) Stosowałam wszystko: wosk na zimno, wosk na ciepło, plastry, pęsetę itp. Ten krem do depilacji jest zdecydowanie najlepszy. Działa bardzo skutecznie i szybko. Nie podrażnia (choć zdarzy mi się czasem zagapić, przetrzymać za długo i ranka gotowa :/). Nakrętka z bardzo wygodnym do aplikacji pędzelkiem. Moim zdaniem najlepsze rozwiązanie jeśli chodzi o tę kwestię :)













Schwarzkopf
Osis Flatliner-Serum prostujące

Jak to paskudnie śmierdzi, to nie mogę uwierzyć, za każdym razem kiedy je stosuję :) Obrażałam się na nie, w związku z tym, już wiele razy i zawsze z podkulonym ogonem wracam ;) Smród-smrodem, ale... ten efekt! :) Włoski po prostowaniu z użyciem Osis'a są prześliczne: lśniące, głaaaadkie, mega proste. Efekt utrzymuje się nawet w kontakcie z wilgotnym powietrzem.Włosy są proste i ujarzmione cały dzień :) Rewelacja!













Sephora
Radiant Loose Powder-Sypki puder rozświetlający w pędzlu

Idealny puder do poprawek w ciągu dnia.
Zamknięcie go w tym pędzelku to genialny pomysł. Nakładanie staje się szybkie, dyskretne i bezproblemowe (chociaż trzeba nauczyć się nim posługiwać-ja na początku bluźniłam strasznie ;>). Sam puder jest też bardzo dobrej jakości. Skutecznie matuje, ale nie obciąża skóry. Mimo lekkiego kolorytu jest niemal transparentny, co ja akurat lubię. Dobrze stapia się ze skórą i długo utrzymuje na twarzy. To już mój 3-ci puder Sephor'y w pędzlu i na pewno nie ostatni :)













Max Factor
Professional Loose Powder-Puder sypki

Sephor'ę w pędzlu zabieram wszędzie ze sobą (zawsze obecna w torebce), natomiast tego pudru używam do wykończenia makijażu w domu. Jest świetny! Łatwo rozprowadza się po skórze, stapia z podkładem, nie wysusza, nie zatyka porów i nie zmienia koloru. Baaardzo dobrze matuje (chociaż ja mam skórę, nie wymagającą matowienia, więc nie wiem jak to jest w przypadku tłustszych cer). Fajne opakowanko, jedynie gąbeczka jest do chrzanu, ja używam pędzla. Bardzo udany produkt.













Carmex
Lip Balm Original-Balsam do ust w słoiczku

Chciałabym być oryginalna, ale niestety jeśli chodzi o Carmex to za bardzo się nie wyróżnię :) Uwielbiam go.
Jego zapach, czy lekko drażniące uczucie, które funduje na ustach są mi, szczerze mówiąc, obojętne. Nie mogę natomiast przemilczeć jego działania. Pielęgnować zdrowe usta to żadna sztuka, ale uzdrowić popękane i zniszczone to już coś. Ten balsam naprawdę uzdrawia. Potrafi zmienić spierzchnięte, suche i popękane usta, w zdrowe, śliczne, miękkie wargi już w kilka godzin. Nie wiem jak to robi i co jest w nim zawarte, ale działa cuda. Niezbędny!













Bonne Bell
Lip Smacker-Balsam do ust w sztyfcie

Moja ulubiona pomadka ochronna. Kiedyś miałam całą zapachowa kolekcję :) Może nie potrafi w kilka godzin uzdrowić popękanych ust, jak Carmex, ale jeśli Wasze usteczka nie są akurat spierzchnięte, to ten balsam znakomicie je przed tym uchroni. Bardzo dobrze natłuszcza usta, długo na nich pozostaje (nie zjada się), nadaje im zdrowy wygląd. Regularne stosowanie sprawi, że usta będą zawsze gładkie i mięciutkie (sprawdzone ;>) Do tego ta rewelacyjna gama "smakowa" ;) Bardzo, bardzo je lubię!












Bonne Bell
Lip Smacker Liquid-Błyszczyk do ust w płynie

Kolejny Lip Smacker-tym razem błyszczyk. I tu może Was zadziwię, ale UWIELBIAM GO! :) Nie koniecznie za jakieś tam działania ochronno-pielęgnacyjne, bo od tego są balsamy, ale za jego efekt 'wizualny' na ustach. Używam i używałam całą masę innych błyszczyków (łącznie z takimi kooosmicznie drogimi) i żaden nie dawał tak pięknego efektu. Ja akurat bardzo lubię, naturalny błysk jakby zwilżonych (takich "oblizanych" ;>) ust i ten błyszczyk wygląda wprost cudownie. Najlepiej nałożyć go na końcu, jako warstwę nadająca połysk jakiejś kolorówce do ust. No  po prostu mega!
Mam pełno innych, duuużo droższych błyszczyków, a i tak na najważniejsze wyjścia zawsze stosuje ten! :)













Clinique
All about Eyes-Krem pod oczy i na powieki

My LOVE! :) Ten krem jest magiczny. Już w chwilkę po nałożeniu sprawia, że oczy w jakiś cudowny sposób stają się wolne od wszelkich 'poduszeczek', opuchnięć i cieni. Wspaniale się rozprowadza, cudownie nawilża i rozświetla skórę. Doskonały jako baza pod cienie do powiek. Uwielbiam moment kiedy rano wsmarowuję go w powieki...prawie jak pierwszy łyk kawy ;)













Too Faced
Lip Injection-Powiększający usta błyszczyk

Kiedy pierwszy raz go użyłam byłam w szoku :D Nie zdawałam sobie sprawy, że usta można aż tak optycznie i fizycznie powiększyć :) Dzięki jakimś substancjom czynnym podrażnia on usta na tyle, że rzeczywiście zwiększają one swoje rozmiary :) Tak notabene: jeżeli myślicie, że Carmex daje lekkie uczucie pieczenia (bo słyszałam takie opinie) to nie wiecie co to znaczy PIECZENIE na ustach :D Ja akurat to uczucie lubię, choć jest na początku naprawdę bardzo intensywne... Warto się pomęczyć chwilkę, bo efekt- zniewalający :) Pięknie powiększa usta! Sprawia, że są zjawiskowe. Super. Jedyny jego minus to cena...jest dość mało wydajny, a kosztuje 90zł za jedyne 5ml!













Neutrogena
Lipbalm-Balsam do ust 6-godzinna ochrona


Nie mam pojęcia skąd jakiekolwiek negatywne opinie o tym produkcie. Według mojej, subiektywnej oceny jest baaardzo dobry. Właściwości pielęgnacyjne i lecznicze na najwyższym poziomie. Długi czas był to mój najukochańszy balsam do ust. Teraz razem z Carmex'em zajmują to zaszczytne, 1-sze miejsce :]
Do dziś pamiętam, jak pierwszy raz posmarowałam nim usta wracajac do domu. Moje wargi były wtedy w strasznym stanie-mocno popękane i spierzchniete. Wierzcie, czy nie, ale kiedy byłam w domu (jakąś godzine później) były już zupełnie zdrowe. Stosuję go naprzemiennie z Carmex'em (tak samo skuteczne działanie) i na pewno z niego nie zrezygnuję.












 L'Oreal
Crea Creme-Rozświetlacz w kremie

Bardzo uniwersalny i udany produkt. Stosuje, jako rozświetlacz: w kącikach oczu, na kościach policzkowych, na ustach i na powiekach. Sprawdza się świetnie. Sam w sobie nie nadaje żadnego odcienia, ale dobrze podkreśla i rozświetla koloryt skóry. Subtelny i uroczy ;) Dosyć trwały, bardzo łatwy w aplikacji. Mój ulubiony rozświetlacz.













Biotherm 
Aquasource Non Stop-Silnie nawilżający krem oligotermalny

Ja już takie szczęście mam, że aby ukoić i wypielęgnować moją straaasznie suchą skórę muszę wydać co najmniej 170zł :/ Warto jednak, bo jest to absolutny KWC wśród kremów nawilżających, a przetestowałam chyba z 1000!
Serio :] Lepszy nawet od mojej ukochanej Biodermy :) Cóż tu więcej pisać: nawilża REWELACYJNIE i tak jakby dogłębnie. Wchłania się super, pachnie pięknie. Sprawia, że skóra odzyskuje świeżość, gładkość i blask. Buzia po nim jest jak z reklamy dosłownie :) Kocham go.













Clinique
Clarifying Lotion-Płyn złuszczający skórę (2-gi krok, poziom 1)

Używam wszystkich 3 kroków Clinique'a, ale tylko ten płyn uważam za absolutny hit. (Mydło i lotion są moim zdaniem dość przeciętne.)
Naprawdę odświeża i złuszcza martwy naskórek. Wszelkie kremy i maseczki wchłaniają się po nim jakby duuużo głębiej, a przetarta nim skóra natychmiast nabiera blasku. Przyznam szczerze, że jestem od niego uzależniona chociaż nie wolno go nadużywać. Olśniewająco widoczne efekty.
KONIEC CZĘŚCI DRUGIEJ-OSTATNIEJ :D

Mam nadzieję, że komuś troszkę pomogłam swoimi mini-recenzjami. 
Pozdrowienia Misiaki! :) :*** 

24 komentarze:

  1. muszę się zaopatrzyć w Carmex skoro tak zachwalasz:D a co do mgiełek polecam te z Avonu, są tanie, wybór zapachów ogromny i też przyjemnie odświeżają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. `ta pomadka ochronna wygląda smakowicie ;** ;dd
    na pewno ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. zazdroszczę kolekcji ; d
    mogłabyś zrobić z tego niezłą zabawę xd

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny blog:) dodałam do obserwowanych:)
    zapraszam do mnie: http://karolina-rybak.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. `kocham smakowe pomadki, obecnie mam truskawkową z avon'u, jest pyszna !. ;>

    OdpowiedzUsuń
  6. All about Eyes mnie bardzo zaciekawił... ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Szukam dobrego balsamu do ust. Ostatnio NIVEA przestał mi wystarczać. Chyba się skuszę na NEUTROGENĘ:)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja także przepadam za smakowymi pomadkami ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam dawno temu ten rozświetlacz/cień z L'oreala, czy można go gdzieś jeszcze dostać? Dawno go kupowałaś? Mam sentyment do tego kosmetyku, to był chyba pierwszy cień jaki kupiła mi Mama :) Daj znać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. aha to bardzo spoko dałam za niego 50 zł z przesyłką:D
    no ale ja do fryzejra nie chodzę wiec nie mam jak kupić w salonie.
    znaczy ja chciałam go zamówić online ale nie było gojuz w takim sklepie w magazynie i mi odpisali ze seria jest wycofywana i będzie ulepszona, baiała z fioletowym paskiem

    OdpowiedzUsuń
  11. Trochę pomogłaś ;)
    He he he!

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  12. czekałam na ta druga cześć. ;)
    Nie no co ty nie waże 15 kg. ;)
    Nawet nie wiem czy anorektyczki tyle ważą. ;)
    waże gdzies tak 45 , a wzrostu mam 1.65

    OdpowiedzUsuń
  13. КЛАССНЫЙ БЛОГ

    добавляйся.
    http://justsmile-ilona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajne kosmetyki ale co do kremu do twarzy to cena mnie wręcz przeraziła :)

    pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  15. Carmex - fenomen !
    Świetny BLOG !
    Zapraszam do siebie może Ci się spodoba:-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Lip Smacker'y to najlepsze cuda kosmetyczne :P Albo jak to u mnie bywa - najlepsze słodycze :P Najgorsze, że zbyt szybko się kończą ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. po weekendzie napiszę recenzję ;)
    teraz przez weekend obiecana już dawno recenzja tuszy :D
    a jeszcze makijaż chce pokazać i truskawki..
    do tego pomału już projekt denko naszykowany :D za mało czasu a za dużo pomysłów :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Muszę zakupić "Carmex" :)

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  19. nie ide na 18.. moj chlopak musial jechac do gdanska na 5 dni. grac mecze;| wiec rajstopki by sie nie przydaly narazie. ;)

    ja z 3 krokow clinique najbardziej kocham zel do mycia twarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Rewelacyjny blog ;)
    Już dawno szukałam obiektywnych opinii na temat kosmetyków codziennego użytku, bo zawsze gdy jestem w drogerii, nie mogę się zdecydować.
    Mam taki błyszczyk, tylko że o smaku gumy balonowej ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. ja mam takie serum prostujace, ale z sayoss, pachnie niekoniecznie zle ;P ale jakos tak mi nie podpasowalo ;-)

    OdpowiedzUsuń